sobota, 20 września 2014

Cześć , jestem tu nowa. Postanowiłam założyć tego bloga, by podzielić się swoimi przeżyciami i wspomnieniami z okresu ciąży, a także by pokazać jak wygląda życie młodej mamy.
Mam na imię Marta i 14 lipca tego roku skończyłam 22 lata . W październiku tamtego roku zaszłam w ciążę.

6.11.2013 r.

W tym dniu moja siostra obchodziła swoje 16 urodziny . Jak zwykle pojechałam rano do pracy i planowałam później kupić jej prezent. Pracowałam od marca w banku, praca ta sprawiała mi przyjemność, gdyż cenię sobie kontakt z ludźmi i jestem gadułą. Od kilku dni jednak miałam problemy ze wstawaniem rano, nawet kawa zbytnio nie pomagała. Cóż pomyślałam, że to przez jesień, zaopatrzyłam się więc w witaminy dla kobiet - Falvit , piłam soki wyciskane z pomarańczy, marchewek i starałam się lepiej odżywiać. Starałam się też ograniczyć papierosy i planowałam udać się w najbliższym czasie na badanie morfologii.
Była godzina 16 , ostatnia fajka z koleżanką nie bardzo mi smakowała, powoli szykowałam się do wyjścia z pracy. Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki i pojechałyśmy kupić prezent dla Gabi . W drodze powrotnej oczywiście znowu sobie zapaliłam - tym razem odruch wymiotny. Coś jest nie tak ! Paulina - moja przyjaciółka powiedziała, że powinnam kupić test ciążowy. Oczywiście ją wyśmiałam .  Przecież to niemożliwe, brałam tabletki antykoncepcyjne. Dla świętego spokoju uporczywej Pauliny, kupiłam w pobliskiej aptece test. Paulina jest położną, więc zawsze wszystkich podejrzewa o ciążę. Przyjechałyśmy do mojego domu, zjadłyśmy kawałek torta, porozmawiałyśmy z moją rodziną. Było już późno , wszyscy poszli spać. Kompletnie zapomniałam o tym, co miałam zrobić. Oczywiście czujna przyjaciółka mi przypomniała. Zrobiłam test, odłożyłam go i pochłonęła nas długa rozmowa. Po pół godziny przypomniałyśmy sobie o teście. Na moje oko wyszedł negatywny, pomyślałam że Paula znowu przesadziła. Dałam jej do ręki test i uśmiechnęłam się z satysfakcją, po czym zapaliłam papierosa. Po chwili Paulina powiedziała, że widać drugą kreskę, rzeczywiście jak się przyjrzałam to może i jakiś cień było widać, ale byłam pewna, że to pole testowe. W większym świetle kreska była bardzo blado różowa. Hmm..

7.11.2013 r.

Praktycznie całą noc nie mogłam spać, szłam do pracy dopiero na 13 więc postanowiłam przed pojechać do Pauli. Kupiłam test i pączki. Od razu po wejściu do przyjaciółki , ta kazała mi iść do łazienki. Znowu bardzo blada druga kreska, poszłam więc do apteki po 3 test i na nim już wyszła bardziej wyraźna druga kreska, ale nadal dość blada. Pomyślałam, że chyba jestem w ciąży. Choć miesiączka spóźniała mi się dopiero 2 dni.
Dziwnie się czułam, z jednej strony strach, z drugiej podniecenie nową sytuacją . Nie mogłam się powstrzymać i w pracy zrobiłam kolejny test. Ponownie druga kreska blada.

8.11.2013 r.

O godzinie 9 zadzwoniłam do mojego ginekologa , by umówić się na wizytę. Zapytałam od razu czy to możliwe, że 4 testy wyszły tak, a nie inaczej. Pogratulował mi ciąży i kazał przyjść 26.11.

9.11.2013 r.

O ciąży poinformowałam przyszłego tatę. Dostałam kwiaty. Ucieszył się, a tak bardzo się bałam. Od rana dopadły mnie mdłości i ból głowy.


Dni mijały, a ja coraz bardziej czułam, że naprawdę jestem w ciąży. Nie wytrzymałam, zapisałam się do innego lekarza, by potwierdzić błogosławiony stan.

12.11.2013 r.

- Jest Pani w ciąży fizjologicznej, na obrazie usg jeszcze nic nie widać. Na razie nie widzę przeszkód, by dalej Pani pracowała. Proszę rzucić palenie, dobrze się odżywiać i brać codziennie jedną tabletkę kwasu foliowego - te słowa usłyszałam od lekarza. 

13.11.2013 r.

Poinformowałam rodziców o ciąży, najpierw szok, płacz, ale później obietnica wsparcia i radość. 

24.11.2013 r.

Tego dnia bardzo źle się czuła, od rana wymiotowałam , bolał mnie brzuch. Wieczorem było gorzej. Mój partner był na szkoleniu w Warszawie. Postanowiłam pojechać do szpitala. Słowa lekarza o tym, że moja ciąża była zagrożona bardzo mnie zabolały. Zostałam z płaczem na obserwacji w szpitalu. Na obrazie usg było widać pęcherzyk ciążowy i słychać było tętno małego człowieka. Dostałam tabletki na podtrzymanie ciąży i nakaz leżenia. Na drugi dzień kolejne badania i znowu usg. Był to 7 tydzień ciąży. Według lekarzy ciąża rozwijała się prawidłowo w czasie, kazali mi się oszczędzać. 

26.11.2013 r.

Wizyta u mojego ginekologa. Ciąża przebiega prawidłowo, zalecenie oszczędnego trybu życia. Pierwsze zdjęcie dziecka. 


Mój maluch miał 0,61 cm i jego serduszko pięknie biło.